21 gru 2011

Pióro kapitana Władysława Raginisa - Pelikan 101N



Czasami mamy to szczęście w życiu, że przytrafiają nam się rzeczy niezwykłe. Z pewnością wydarzeniem tej rangi była dla mnie i przyjaciół z ForumOPiorach.net praca z piórem, z którym związana jest piękna, smutna i wzruszająca historia.

Kapitan Władysław Raginis był oficerem Wojsk Ochrony Pograniczna, który we wrześniu 1939 roku, przez niemal trzy dni, wraz z 360 podległymi mu żołnierzami, bronił zaciekle odcinka "Wizna" nad rzeką Narew. Za przeciwnika miał 42-tysięczny korpus armii niemieckiej pod dowództwem Heinza Guderiana. Bitwa ta nazywana jest polskimi Termopilami. 10 września, nie chcąc się poddać i wypełniając wcześniej złożoną przysięgę, kapitan Raginis popełnił samobójstwo rozrywając się granatem. "Do ostatniej kropli krwi .... ".
W sierpniu 2011 roku,
z inicjatywy i pod przewodnictwem pana Dariusza Szymanowskiego, prezesa Stowarzyszenia "Wizna 1939" , dokonano ekshumacji doczesnych szczątków kpt. Raginisa. W mogile między innymi odnaleziono pióro wieczne marki Pelikan.


Jego stan tuż po wydobyciu obrazuje powyższe zdjęcie. Naszym zadaniem było oczyszczenie i zabezpieczenie pióra tak, by mogło stanowić eksponat muzealny, który wraz z innymi artefaktami odnalezionymi w mogile będzie prezentowany szerszej publiczności. Niezwykle trudnym było przyjęcie i pogodzenie się z faktem, że przedmiot nie będzie używany i że jego docelowy stan ma być jak najbardziej zbliżony do zastanego podczas ekshumacji. Szczególnie, że już "po wszystkim", okazało się, że pióro jest przepiękne i doskonale zachowane, zważywszy że przeleżało prawie 2 metry pod ziemią przez ostatnich 70 lat.

Podstawowy cel konserwacji stanowiło wydobycie stalówki z wnętrza skuwki. Najprawdopodobniej w latach 60-ych, kiedy mogiła została przeszukana pierwszy raz od 1939 roku, ktoś próbował pióro rozkręcić i dostać się do złotej stalówki. Wtedy pióro uległo złamaniu i zostało, na całe szczęście, porzucone w miejscu odnalezienia. Wewnątrz skuwki utkwiła stalówka wraz z sekcją, gwintem korpusu i jego drobnym fragmentem. Wszelkie próby wykręcenia szczytu skuwki, poprzedzone przeróżnymi zabiegami termicznymi i chemicznymi nie dały najmniejszych rezultatów. Nakrętka ani drgnęła. Żeby wykręcić sekcję musieliśmy dostać się do niej od strony stalówki. Zabiegi od dolnej strony skuwki były wykluczone, fragment korpusu był bowiem zbyt mały by nawet myśleć o uchwyceniu go, nie mówiąc już w ogóle o kręceniu.

Suma sumarum - udało się! Niskie, zimowe temperatury spowodowały obkurczenie celuloidu na wszystkich gwintach i tak na prawdę to niemal cud, że w ostatecznym rozrachunku tłok systemu napełniania działa swobodnie, a prace obejmujące zdjęcie szczytu skuwki i wykręcenie sekcji wraz ze stalówką nie doprowadziły do rozpadu skuwki na drobne części.


Miejsce, w którym przeprowadzono wszystkie prace - Pracownia Piór Wiecznych "MeMo"


Nasze największe wyzwanie - skuwka z zablokowaną wewnątrz stalówką, sekcją z gwintem i częścią korpusu.


... miało być młotkiem i piłą elektryczną :-)


Rozmowy przy polerowaniu body pióra, już po złożeniu systemu napełniania.
(od lewej: Dex, Lash - w tle, obserwująca proces oczyszczania skuwki, pan Dariusz Szymanowski - prezes Stowarzyszenia "Wizna 1939")


W końcu, po ponad 3 godzinach, dotarliśmy do stalówki.


Stalówka tuż po wydobyciu ze skuwki.


Stalówka - zbliżenie.


Wszystkie części pióra tuż przed przygotowaniem wersji ekspozycyjnej.


Pelikan kpt. Raginisa przygotowany do transportu


Dumni i wzruszeni "konserwatorzy" ;-) - były zaszklone oczy i ściśnięte gardła
(od lewej: Lash, Dex, Rka)


Wszystkie prace zostały przeprowadzone w obecności pana Dariusza. Każdy następny krok był najpierw omawiany, a potem przez "Szefa" aprobowany lub odrzucany. I tak przez ok. 6,5 godziny bez przerw. Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie dla wszystkich zadowalający.

pióro kapitana Władysława Raginisa
producent: Pelikan, Niemcy

model: 101N Tortoise

rok produkcji: 1939r.

system napełniania: tłoczkowy (piston filler)

stalówka: złota 14 karat, oryginalna

rozmiar stalówki: F


W naszej ocenie Pelikan 101N, który poległ wraz z kapitanem Raginisem był niemal nowym piórem w chwili śmierci oficera. Kolor celuloidu oraz jego stan, okienko prześwitu, pokrętło tłoka i sama stalówka, wskazują, że nie miał On zapewne okazji używać go bardzo często, być może, jako prezent od rodziców, było tylko do "specjalnych okazji". Udało nam się ustalić, że kapitan używał czarnego atramentu. Nie mając pewności jakiej marki, możemy tylko podejrzewać, że był również produktem firmy Pelikan.




Sabaton "40:1" - utwór o bitwie pod Wizną

Bardzo dziękuję Lash i Dexowi za niezapomniane chwile a panu Dariuszowi Szymanowskiemu za zaufanie, czas, moralne wsparcie, pasję i zaangażowanie.

Relacja na stronie Stowarzyszenia: Wieczne pióro kpt. Władysława Raginisa

Relacja na stronie FOP:
Relacja z konserwacji Pelikan 101N kpt. Władysława Raginisa

Relacja na stronie FPN: pelikan-101n-after-72-years-in-the-grave
 


2 komentarze:

  1. robi wrażenie,
    zarówno warstwa konserwatorska, jak i historyczna,
    gratulacje :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. :) dziękuję, także w imieniu Lash i Deksia :)

    OdpowiedzUsuń