18 kwi 2009

Roy Conklin - Conklin Crescent (1898-1923)


Roy Conklin z Toledo w stanie Ohio (USA) założył firmę Conklin Pen Manufacturing Company w 1898 roku, rok po tym, jak wynalazł i opatentował system napełniania nazywany Crescent Filler i uznawany za pierwszy, praktyczny system oparty na wewnętrznym, gumowym zbiorniku (self-filler).




Pierwsze Crescenty są czarne, wykonane z najbardziej popularnego w tym czasie materiału: utwardzanego kauczuku, gładkiego i cyzelowanego (BHR - black hard rubber; BCHR - black chased hard rubber). W następnych latach pojawiają się modele czerwono-czarne (RMHR - red mottled hard rubber), w pozłacanych, filigranowych lub pełnych (też złotych) koszulkach.
W 1902 roku Conklin przyjmuje wspólnika H.E. Fishera - firma zamienia się w spółkę i zostaje zarejestrowana jako Conklin Pen Company z kapitałem 6000$. Do roku 1908, w którym Fisher wykupuje wszystkie udziały, suma ta wzrasta niemal czterdziestokrotnie, bo aż do 200 000$. Nie trudno się domyśleć, że tak wysoka pozycję na ówczesnym rynku, Conklin zawdzięczał popularności jego wynalazku.


Crescent Filler: GF Overlay c.1915 (góra); RMHR 3NL c.1910 (dół)

Pióra te zostały bardzo dobrze przyjęte - co prawda estetyczne wątpliwości pozostawiał wystający ponad pióro "półksiężyc" (crescent), ale z drugiej strony pióra te były bezkonkurencyjne jeśli chodzi o niezawodność i pojemność - zastosowanie takiego rozwiązania powodowało bowiem, że gumka była sprężana na dużej powierzchni, naciągając tym samym więcej atramentu.
Conklin sygnował pozłacane półksiężyce i na tej podstawie (m.in.) można pokusić się o datowanie poszczególnych modeli:
- do roku 1907 - "Conklin's Self Filling Pen" tylko z jednej strony półksiężyca, druga strona pusta;
- c.1908-c.1917 - "Crescent Filler, Trade Mark", także tylko z jednej strony;
- c.1918-c.1923 - "Conklin" z jednej strony, z drugiej "Reg.U.S. Pat. Off. Crescent".


sygnatury na półksiężycach Crescent-Fillera



W roku 1913 Conklin zajmuje jedną z czołowych pozycji na rynku, jednak w tym czasie do gry poważnie wchodzi Sheaffer ze swoim patentem pióra na dźwigienkę (lever-filler) i sytuacja ulega zmianie. Lever Filler Sheaffera w początkowym okresie nie gwarantuje tak dużej pojemności jak Crescent, ale jest postrzegany jako bardziej estetyczny i nowoczesny, a tym samym bardziej pożądany. Pomimo tych wyraźnych sygnałów ze strony rynku Conklin pozostaje "twardy" i odmawia z nim współpracy aż do 1923 roku, w którym pojawia się pierwszy dźwigienkowy model Duragraph, tracąc w tym czasie dystans do "Wielkiej Czwórki". Jak się okazało później, uparte trwanie przy jednym rozwiązaniu było błędem, bo pomimo wprowadzenia naprawdę pięknych piór z lewarkowym systemem napełniania (1924 - linia Endura), a potem z tłoczkowym (1931 - linia Nozac), Conklin nigdy już tej czołowej pozycji nie odzyskał.


w pełnej krasie



Wcześniejsze pióra miały dość wyraźne zaokrąglenia (szczyt skuwki). Późniejsze przyjęły bardziej flat-topową formę. Wszystkie "niekoszulkowe" modele mają wyraźne sygnatury (pieczęci) na korpusie i czasami na skuwkach:




Conklin produkował Crescenty w szerokiej gamie wielkości, z różnymi wykończeniami, w wersjach z klipsami i bez. To wyśmienite pióra, które z całą pewnością warto brać pod uwagę zarówno kolekcjonersko, jak i użytkowo. Wczesne modele zazwyczaj wyposażone były (lub klienci tak wybierali) we flexowe, świetne stalówki; w późniejszych (Endura, Nozac) najczęściej spotyka się twarde.


3 komentarze:

  1. the pen must be good strach
    http://pernik-dunia.blogspot.com/
    blog walking

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, Crescenty zdecydowanie mają w sobie to coś :-) A najlepsze jest to, że te wczesne Conkliny to esencja praktyczności (i solidności, czego nie można powiedzieć o piórach produkowanych po przejęciu tej firmy przez syndykat z Chicago)...

    P.S. Widzę, że masz już dosyć pokaźną kolekcję tych piór ;-)

    Pozdrawiam ciepło

    ihi

    OdpowiedzUsuń
  3. Z produkcji "szikagowskiej" jeszcze bardzo przyzwoity jest Glider i to chyba ostatni porządny model... szkoda!
    Ciekawi mnie jak Visconti załatwił sobie "crescenta", czy umówił się jakoś z Conklinem czy opatentował coś własnego, co na zewnątrz wygląda tak samo, ale może wewnątrz korpusu są jakieś zmiany ...

    Ps. kolekcja nie jest "wielka", ale dość eklektyczna ;-)

    I ja nacieplej pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń