31 sty 2009

Ach, gdyby te pióra mówić umiały...

Kiedy w 1929 Sheaffer stworzył nową linię piór o wdzięcznej nazwie Balance, stało się jasne, że wraz z ich pojawieniem się nadeszła nowa moda - moda na opływowe kształty, przypominające torpedę czy też, jak kto woli, dobre, kubańskie cygara. Z dnia na dzień, design ten zastąpił poczciwe, tradycyjne "flat-topy" i tak jak wszystko, co "streamlined" stał się numerem jeden jeśli chodzi o nowe trendy w produkcji piór.

Reklama piór Sheaffer Balance z c. 1929 roku

Wahl-Eversharp dosyć szybko podjał wyzwanie i jeszcze w tym samym roku fabrykę w Chicago opuściły pierwsze modele, reklamowane przez Eversharpa jako Equipoised, czyli "equally balanced".
W początkowej fazie produkcji pióra te bardzo przypominały linię Sheaffer Balance - głównie z uwagi na charakterystyczny kształt cygara, umiejscowienie Gold Seal przy czubku skuwki, czyli w tym samym miejscu co "White Dot" Sheaffera, nieco podobny odcień zieleni, oraz zwężany klips. Jednak pomimo tych podobieństw, Equipoised znacznie różniły sie od piór Sheaffera: posiadały roller clip, Personal Point, czyli wkręcaną, wymienną stalówkę oraz dwie obrączki przy skuwce. Tak czy inaczej, kiedy Walther A. Sheaffer zobaczył, co przygotował jeden z jego największych konkurentow, o mało nie padł na zawał serca - pomimo znaczych różnic pomiedzy Balance i Equipoised, pióra Eversharpa stanowiły bardziej elegancką i nowoczesną wersję najnowszych pior Sheaffera. Wszystko, rzecz jasna dzięki zwężanemu ku obu końcach kształtowi tych piór.


Pióra Wahl-Eversharp z początku 1929 roku (collage)

Reakcja była natychmiastowa: niedługo po premierze Equipoised, Sheaffer wytoczył firmie Wahl-Eversharp proces o naruszenie praw patentowych. Firma z Fort Madison sprawę oczywiście wygrała i Eversharp był zmuszony zmienić kształt swoich piór.

Choć przeprojektowana wersja Equipoised również była znacznie zwężana ku obu końcach, nie przypominała one już tak bardzo kształtów piór Balance - czubki korpusu i skuwki zyskały bowiem stożkowe zakończenie co w znączacy sposób odróżniało je od piór Sheaffera. Jednak pomimo faktu, ze ta właśnie modyfikacja Equipoised kupiła Eversharpowi nieco czasu, firma z Fort Madison zapewne dosyć szybko zagroziła producentom Equipoised kolejnym procesem twierdząc, że zmiany wprowadzone przez Eversharpa sa niewystarczające. Eversharp najwidoczniej porządnie wziął sobie rady Sheaffera do serca ponieważ poraz kolejny Equipoised zostało przeprojektowane tak, ze stożkowane zakończenia korpusu i skuwki staly sie dużo bardziej zaznaczone niż poprzednio. Oczywiście Wahl-Eversharp nie omieszkał swojego nowego designu opatentować i 23 Września 1929 roku nowa linia Equipoised została zarejestrowana jako patent nr. D81,223.

Oprócz tego, Equipoised zyskały również "Deco Band", a także, w tych najwyższych modelach, dwie dodatkowe obrączki na końcach skuwki i korpusu. Jak sie wiec okazuje, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bowiem od przeprojektowania Equipoised dzielił juz Eversharpa tylko jeden krok, by w ok. 1932 roku opracować jeden z najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych dla tej firmy modeli czyli Doric.

Poniżej trzy piora z kolekcji Equipoised. Dwa z nich to druga wersja, zmieniona w wyniku procesu z Sheafferem, trzecie jest zaś ostateczną wersją tej linii piór. Wszystkie wczesne Equipoised były opatrzone "Gold Seal", czyli "złotą pieczecią" oznaczającą nie tylko najwyższą jakość ale także dożywotnią gwarancję udzielaną na te najdroższe produkty firmy Wahl-Eversharp za niewielką dodatkową opłatą.


Reklama piór Eversharpa z opcją Personal Point wraz z próbkami pisma każdą z tych stalówek.

Na koniec warto tutaj takze wspomniec jeszcze jedna mala kwestie: wbrew popularnej opinii, kariera Equipoised nie zakonczyla sie wcale z chwila pojawienia sie pior spod znaku DORIC, ale trwala przynajmniej do wczesnych lat trzydziestych, co mozna zauwazyc przegladajac katalog Eversharpa z 1932 roku - piora te zmienily tylko wyglad by w koncu dac poczatek serii Oxford, z ktorej piora czesto nazywane sa "mlodszym bratem Equipoised", podobnie jak Pacemakery z pozniejszych lat 30 pozostaja w podobnej relacji do duzo drozszej kolekcji Eversharpa o nazwie Coronet.

Pióro Wahl-Eversharp Equipoised

Wahl-Eversharp Equi-poised, c. 1929 r.

Kilka ciekawych modeli prezentuje na stronie Vacumania.com David Isaacson i mozna je zobaczyc tutaj

24 sty 2009

Notka organizacyjna


Zostałem właśnie zaproszony przez Rkę do współtworzenia niniejszego bloga :-) Jest to tym bardziej ekscytujące, że jest on w całości poświęcony głównie tym starszym instrumentom piśmienniczym, które oprócz nieodpartego uroku i piękna przedmiotów użytkowych, mają w sobie "to coś", czego niejednokrotnie brakuje piórom współczesnym... I nie jest to li tylko oryginalna stylistyka minionych epok czy też znakomite, fleksowe stalówki, które są gwarancją pięknego, cieszącego oko stylu pisma, ale przede wszystkim fakt, że większość tych starych, często bogato zdobionych piór jest w pewien sposób nieodłączną częścią naszej historii oraz świadectwem czasów, które nigdy już nie wrócą...

Stalówkowe fotostory!



Waterman 54, c.1916

Waterman 452, c.1924

Waterman 7 Red Ripple Green (stalówka Key-Hole), c.1929

Waterman Hundred Year, c.1944

Dunn, c.1922

Conklin Crescent, c.1922

Conklin Endura, c.1928

Conklin Endura Symetrik, c.1930

Conklin Nozac (stalówka Cushion Point), c.1932

Conway Stewart 12, lata 50e

Conway Stewart 60 Executive (stalówka Duro), lata 50e

Conway Stewart 84, lata 50e

22 sty 2009

Podziękowanie!


Wszystkim, którzy poświęcili swój czas i pieniądze i wysłali konkursowego smsa na tego bloga składam serdeczne podziękowania. Na 744 zgłoszonych w kategorii blogów, pióra uplasowały się na 20 miejscu, co uważam za wielki sukces wszystkich miłośników piór.
Gorąco pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!


20 sty 2009

Systemy napełniania - Hump Filler


Nie ma niestety polskich odpowiedników dla wielu anglojęzycznych nazw stosowanych przy opisywaniu piór, szczególnie systemów napełniania. "Hump", oprócz innych znaczeń, to także "garb", "garb wielbłąda", można więc przyjąć, że omawiany system to "Garbus"? No nie wiem, choć gdyby wszyscy miłośnicy i posiadacze legendarnego Volkswagena Garbusa sięgnęli po pióro wiedząc, że istnieje takie, które ma coś wspólnego z ich ulubionym samochodem - byłoby fajnie!

Evans, Hump Filler, BCHR, c.1915

Hump Filler to swego rodzaju wariacja na temat Crescent Fillera, wynalezionego przez Roy'a Conklina w 1897 roku, podobnie jak wszystkie lewarkowe systemy szeroko stosowane po 1912 roku były "przeróbkami" Lever Fillera (systemu dźwiginekowego) Waltera Sheaffera.
System jest bardzo prosty - w budowie i użytkowaniu. Jego charakterystyczną cechą jest wystający ponad korus "garb" oraz pierścień blokujący. Pierścień jest w jednym miejscu przerwany - ustawienie go w pozycji na równi z garbem umożliwia jego przyciśnięcie i tym samym napełnienie pióra atramentem. Po ponow
nym przekręceniu pierścienia system zostaje zablokowany i pióro jest gotowe do pisania.


Gdyby chcieć zajrzeć do wnętrza pióra, znajdzie się tam zwykłą, metalową blaszkę, do której na stałe został przytwierdzony przycisk - garb. Jest też oczywiście gumowy zbiornik, który przy każdorazowym użyciu systemu spreża się i rozpręża, nabierając lub wypuszczając z siebie atrament. Innymi słowy Hump Filler jest także systemem "gumkowym". Prostota rozwiązania i funkcjonalność w jednym.

Pióro przedstawione na zdjęciach to produkt firmy Evans Fountain Pen Company z Waterloo w stanie Iowa, USA. Niewiele na jej temat wiadomo poza tym, że oferowała "Garbusy" i pióra dźwigienkowe (późniejsze) wykonane z utwardzanego kauczuku, a przynajmniej jak na razie nie spotkałam się z piórem tego producenta z innyego materiału. Imprint na korpusie pióra mówi o patencie z 30 października 1906 roku, ale zaciekawił mnie bardzo klips z patentem z 1914 roku oraz oznaczeniem literowym WH (William Hicks?). W każdym razie zawsze klips typu Roller-Clip (z obrotową kulką na końcu) kojarzyłam z firmą Wahl-Eversharp i jej piórami z lat 20ych.

Na koniec coś, co może zaciekawi tych wszystkich, którzy także pióra naprawiają. Kiedy Evans trafił do mojej kolekcji skuwka miała wyraźne pęknięcie. W przypadku kauczuku utarło się, że tego typu uszkodzenia są teoretycznie nie do naprawy gdyż ten materiał, jak żaden inny, jest oporny na działanie wszelkiej maści klejów. Udało mi się znaleźć sposób, który zostawia jedynie ledwie widoczny ślad. Oceńcie zresztą sami.

15 sty 2009

Wielcy i pióra


Czy moc twórcza ma związek z przedmiotem, którym piszemy, czy też nie - nie wiadomo. Pozostaje jednak faktem, że Wielcy tego świata (tamtego może nawet bardziej) używali piór! A gdyby tak sparafrazować hasło jednej kampanii reklamowej?

Pisz piórem - będziesz Wielki !!! ;-)


Oczywiście to nie wszyscy "Wielcy", a pióra przedstawione przy portretach nie są dokładnie tymi, których używali. Pewnie je także zmieniali. Mark Twain na przykład, który przyznawał, że jest od piór uzależniony, szczerze je także nienawidził. Pierwsze pióro wyrzucił przez okno, potem pisał piórem Stylographic Duncana McKinnona, potem piórami Paula Wirta, a potem po potem Conklinem Crescentem, które bardzo przypadło mu do gustu, bo "nie turlało się po biurku".

Jeżeli wiecie, które pióra były ulubionymi innych znanych postaci kultury, polityki, sztuki itd. - czym pisał Piłsudski, Paderewski, czy Mickiewicz jak Nietzsche "sadził kleksy" maczanym piórem ze stalówką Soenneckena? - podzielcie się wiedzą!


11 sty 2009

Edward Todd

Jednym z najciekawszych okresów w historii pióra wiecznego jest cały wiek XIX, kiedy to z jednej strony ruszają pełną parą prace nad stworzeniem pierwszego pióra z własnym rezerwuarem na atrament, z drugiej, pióro maczane z gęsiego zamienia się w przedmiot, który oprócz funkcji użytkowej, pełni też rolę ozdoby. Producenci wykorzystują tu wszystko, co im dała natura - metale, w tym srebro i złoto, drewno, kamienie szlachetnie i półszlachetne oraz materiały pochodzenia zwierzęcego (kość, kolce jeżowców, macicę perłową itd.). Jednym z przełomowych momentów dla całej branży artykułów piśmienniczych było opracowanie przez Johna Hancocka procesu wulkanizacji kauczuku (1843), w efekcie czego powstał ebonit - pierwszy sztuczny materiał, powszechnie wykorzystywany przez producentów piór i ołówków aż do lat 20ych XX wieku.

Edward Todd urodził się w 1826 roku (niektóre źródła podają też rok 1822), w Bristolu, w stanie Connecticut w USA, zmarł w styczniu 1900 roku w Nowym Jorku. Odebrał bardzo porządne jak na tamte czasy wykształcenie w New Haven i zaczynając od handlu, ruszył "na podbój świata". Musiał to być człowiek o szerokich horyzontach, ze smykałką do biznesu i łatwo nawiązujący kontakty - zanim ostatecznie trafił do Nowego Jorku pod koniec lat 40ych XIX w., zdążył już otworzyć firmę handlową w Hartford, Conn. i zaangażować się w działalność gospodarczą w Pittsburghu, w stanie Pensylwania. W latach 1948-1950 wiąże się najpierw z braćmi Bard, zaraz potem z Johnem Rauchem - pionierami w dziedzinie wytwarzania złotych stalówek - gdzie poznaje tajniki produkcji ołówków i piór maczanych.
W 1851 roku zakłada wraz ze Smithem pierwszą swoją firmę w tej branży Todd&Smith.

Edward Todd (powyżej i poniżej) - pióro maczane z ołówkiem (tzw. combo) - c.1875

Z Johnem Mabie poznali się ok. 1856 roku i razem ze Smithem i McGovernem założyli spółkę Mabie Smith & Co. W 1857 roku przychodzi na świat syn Edwarda - Edward Todd Jr., który później przejmie schedę po ojcu i będzie z powodzeniem utrzymywać się na tym dziewiczym jeszcze rynku aż do początku lat 30ych następnego stulecia. Trzy lata później, w 1860 r., po wykupieniu udziałów Smitha i McGoverna powstaje Mabie Todd & Co. - fantastyczny producent, znany z wyśmienitych piór, sprzedawanych przede wszystkim pod marką "Swan".
W roku 1862 do firmy dołącza brat Edwarda - Henry H. Todd i zajmuje się sprzedażą. Współpraca Mabie'ch i Toddów trwa do roku 1868, kiedy to z niejasnych do dziś powodów Edward odchodzi z firmy i na rok znika z mapy producentów piór i ołówków. Co robił w tym czasie? Podróżował, bo jak wiadomo podróże kształcą. Zwiedził Europę, gdzie miał okazję przyjrzeć się bliżej procesom produkcji stalówek, piór i ołówków u naszych zachodnich sąsiadów (Niemcy), którzy dyktowali tempo w tej części świata. Po powrocie do Stanów w 1869 roku, wiąże się najpierw z firmą Newton, Kurtz & Co., by w 1871 roku wraz z Josephem Monaghanem założyć (w końcu) firmę, w której miał większościowe udziały - Edward Todd & Co. Pod tą nazwą istniała już do końca swoich dni, roku 1932.

powyżej: Todd's Self Filler "Midget" - bchr, lever filler (dźwigienkowy system napełniania), c.1922
poniżej: Todd - sterling (srebro) set, Ring Top, lever filler, c.1924-1926

Edward Todd Jr. pracował z ojcem już od 1878 roku (miał wtedy 21 lat) i po jego odejściu na emeryturę (1898) i niedługiej śmierci (1900) przejął kierownictwo nad firmą, która ze względu na raczej lokalny zasięg (niski budżet marketingowy) nie mogła przetrwać - nawet pomimo tego, że była jednym z kilku nielicznych, ulubionych dostawców piór dla Tiffany'ego. Junior umiera w 1937 roku, pięć lat po zamknięciu firmy, która bez wątpienia jest synonimem najwyższej jakości oraz użytkowej i kolekcjonerskiej wartości.

Śledzenie losów wczesnych producentów nie jest łatwe, ale te wszystkie związki, mnogość nazwisk, dat, spółek, interesów i biznesów pokazuje jak bardzo ciekawy był to czas. To dzięki takim ludziom jak Edward Todd (i jemu podobnym) możemy dzisiaj cieszyć się taką różnorodnością modeli, wzorów i rozwiązań technicznych - on ich niestety nie widział.


Bibliografia:
- "Mabie in America - Writing Instruments from 1843 to 1941", David L. Moak, Signature Book Printing (USA), 2007;
- "Victorian Pencils - Tools to Jewel", Deborah Crosby, Schiffer Publishing Ltd. (USA), 1998.

7 sty 2009

Italstilo ... oraz o frankenpenie i crazyingu

Włoskie pióra są u nas mniej znane, a warto na nie zwrócić uwagę, bo słyną z ciekawego wzornictwa i świetnej jakości. Złożyły się na to dwa czynniki - włoski temperament twórczy oraz niemiecka precyzja i solidność, sięgając bowiem w głąb historii pióra włoskiego można odnaleźć wiele niemieckich wpływów i koneksji, które wprowadziły na ten rynek germańską myśl techniczną, uchodzącą przecież za jedną z najbardziej solidnych na świecie. Dużą rolę odegrał też Waterman, który w swojej światowej ekspansji nie ominął i tego miejsca na mapie.

Italstilo, button filler, celuloid, c.1938

Oprócz najbardziej znanych i cenionych firm, takich jak Omas, Aurora czy Montegrappa (Visconti nie ma już tak daleko sięgajcych korzeni), w słonecznej Italii powstała cała plejada, często lokalnych manufactur, skupionych wokół kilku ośrodków, z których n
ajważniejszym i najbardziej prężnym był Mediolan (podobnie jak Heidelberg w Niemczech). Ci mniejsi, choć wcale nie mniej znaczący w sensie jakości, wzorowali się na tych najbardziej znanych, co nie jest niczym nadzwyczajnym - tak się działo pod każdą szerokością geograficzną.

Italstilo i Parker Duofold Senior - porównanie wielkości

Italstilo to z pewnością jeden z takich mniejszych, kompletnie nieznanych producentów, który jednak bardzo dobrze obrazuje włoskie wzornictwo lat trzydziestych. Nie wiadomo nawet dokładnie kto produkował te pióra - sprzedawane były w latach 30-50 tylko w jednej - i jednej z najbardziej znanych, mediolańskich sieci składów artykułów piśmienniczych (Stationary) Achille Negro. Jest to raczej "średnia półka" tamtych czasów, ale naprawdę wyśmienita!

Przede wszystkim materiał - celuloid ... jak żaden inny na świecie! Najwyższej jakości i ... tak trudno przekazać właściwości "dotykowe" - gładki, ciepły, jak tafla, lecz nie śliski, inny niż dupontowski, z którego najchętniej korzystali amerykańscy producenci.
Różnice pomiędzy tą tzw. "średnią" i "wysoką" półką tkwią przede wszystkim w pozłacanych wykończeniach i stalówkach - te drugie były dużo lepsze, średnie - jak widać na zdjęciu - pozłota obrączek skuwki niemal całkowicie została wytarta - gorszej jakości.
Kształt - baryłkowaty - dużo grubszy przekrój w środkowej części i łagodne zwężenia ku szczytom skuwki i korpusu. I klips - tak bardzo charakterystyczny dla włoskich piór - wąski, pr
ofilowany z obrotowym, walcowatym (nie kulka jak u Wahl-Eversharpa) elementem tzw. "rollera". Eleganckie, intrygujące urodą pióro o harmonijnych proporcjach.

Italstilo - stożkowate zakończenia skuwki i zakrętki korpusu

Italstilo - skuwka, sekcja (obsadka) ze stalówką

Pióro zostało wyposażone w złotą, 18 karatową, współczesną stalówkę Omasa. I w tym miejscu pojawia się termin "frankenpen", czyl inaczej mówiąc "składak". Tym mianem określa się pióra, których oryginalne części zostały zastąpione innymi. O ile w przypadku stalówki, która czasami może zostać wymieniona na lepszą nawet niż oryginalna, jak w tym piórze, lub równo
rzędną - jest to do przyjęcia i nie powoduje bardzo znacznych wahań cenowych, o tyle w przypadku braku oryginalności klipsa czy całej skuwki lub korpusu, jest to już poważny uszczerbek na wartości takiego pióra.

Pióro byłoby wspaniałe, gdyby nie tzw. "crazying" - bardzo poważny mankament uwidoczniony na powyższym zdjęciu (proszę porównać skuwkę z częścią korpusu). Crazying to proces krystalizacji celuloidu, uruchomiony najczęściej poprzez mechaniczne uszkodzenie pióra (np. nadpęknięcie). Przy braku ingerencji w postaci utwardzenia newralgicznych punktów prowadzi wprost do jego rozpadu. Ot, taki rodzaj celuloidowej gangreny - pióra też chorują!! Procesu nie można cofnąć niestety, ale można na szczęście go powstrzymać i sprawić, że pióro posłuży przez następne kilkadziesiąt lat.


5 sty 2009

Anatomia stalówki


Co by o piórze nie mówić i nie myśleć - może być najpiękniejsze i najdroższe na świecie, ale jeżeli pisanie nim nie sprawia przyjemności, jest niewiele warte! To dość śmiały pogląd, ale przyjmijmy, że odnoszę się w tej chwili do tematu z użytkowego punktu widzenia, nie kolekcjonerskiego.
Stalówka zawsze była, jest i będzie sercem każdego pióra i to właśnie jej właściwości powodują, że w oczach bardzo wielu (naprawdę!!) ludzi na całym świecie pióro wieczne nie ma sobie równych. Żadna kula, kulka czy kuleczka umieszczona na końcu długopisu lubi innego "rollera" nie jest w stanie wnieść do pisania (nawet jeśli ma to być tylko podpis) ... przyjemności, charakteru, indywidualizmu, szczęścia, lekkości, radości oraz hip-hip-hurra, lub jak kto woli mru-mru!
Warto się zatem przyjrzeć jej budowie (na przykładzie japońskiej stalówki Sailor z lat trzydziestych):


1. Końcówka pisząca (tip) - zakończona ziarnem irydowym w dobrej/b.dobrej jakości stalówkach (najczęściej złotych), zagnieciona i uformowana lub oszlifowana w stalówkach metalowych;
2. Skrzydło (tine) - ich długość i łuk nadają stalówce mniej lub bardziej elastyczne właściwości (im krótsze tym twardsza stalówka);
3. Ramię (shoulder) - najszersze miejsce w stalówce od którego także zależą właściwości flexowe lub ich brak, innymi słowy kombinacja "wielkości" skrzydeł i ramion pozwala fruwać jak Spencer lub "dziobać" przez kalkę ;-)
4. Baza (body) - jej większa część chowa się w sekcji (obsadce) pióra;
5. Podstawa (base);
6. Otwór powietrzny (breather hole) - płuca stalówki - tym miejscem stalówka oddycha i "komunikuje" się z wnętrzem pióra pozwalając na płynny przepływ atramentu na spływaku; z drugiej strony stanowi swego rodzaju bufor bezpieczeństwa dla zakończenia kanału (szczególnie w miękkich, flexowych stalówkach) chroniąc stalówkę przed pęknięciem;
7. Kanał (slit) - droga podróży atramentu z wnętrza pióra na kartkę papieru (pod każdą szerokością geograficzną, bez wiz!!)
Więszość źródeł nie podaje punktu 8, mnie on bardzo ciekawi, bo w różnych stalówkach wygląda on różnie. Stalówka ze zdjęcia jest flexowa (miękka) i widać tu wyraźne zgrubienie tuż przed końcówką pióra, jest też boczny szlif. Stalówki współczesne, które posiadają conajwyżej pewnego rodzaju sprężystość są w tym miejscu tak samo płaskie jak reszta stalówki.


4 sty 2009

Problems

Od wczoraj serwer hostujący zdjęcia ma jakieś poważne problemy... część przerzuciłam na inny, ale część może się nie wyświetlać za co z góry przepraszam. Mam nadzieję, że usterka szybko zostanie usunięta.


3 sty 2009

Conway Stewart

Wobec coraz większej popularności i zapotrzebowania na pióro wieczne na początku XX wieku, dwóch młodych, angielskich dżentelmenów postanowiło spróbować swoich sił w tej branży (chwała im za to!). Thomas Howard Garner i Frank Jarvis nie byli całkowitymi żółtodziobami - obaj wcześniej współpracowali z Thomasem De La Rue (Onoto) i na bazie tego doświadczenia w 1905 roku założyli własną firmę, którą nazwali Conway Stewart. Nie wiadomo dlaczego akurat tak, być może uznali, że Garner Jarvis nie brzmi zachęcająco, a być może mieli duże poczucie humoru - Conway i Stewart to bardzo popularna wówczas para komików, występujących w Collin's Music Hall w Islington.

Panowie mieli bardzo niski budżet startowy, nie mogli
więc początkowo nawet marzyć o konkurowaniu z Onoto, który na samą reklamę przeznaczał ok. 50 tys. funtów!!! Niemniej jednak od samego początku jasno określili cele i grupę docelową i trzymali się tego kierunku bardzo długo - pióra miały być bardzo dobrej jakości, ale w porównaniu z Onoto, Parkerem i Watermanem konkurencyjne cenowo.

Marka Conway Stewart została zarejestrowana w 1920 roku i powoli acz sukcesywnie pięła się w górę osiągając największy szczyt popularności w latach 50ych.
Modeli Conway stworzył co niemiara - co może z pewnością imponować, firma wypracowała sobie swój własny styl - design nie powiela innych producentów, a śmiałość zestawień kolorystycznych i wzorów może zachwycać.

Złote stalówki są świetne - twarde i semi-flexowe najczęściej, a pióra wykonane z najwyższą starannością. Polityka najwyższej jakości za przyzwoitą cenę zdaje się być strzałem w dziesiątkę - inni angielscy producenci, jak wspominane Onoto, Burnham, Wyvern, Stephens czy Mentmore nie przetrwali próby czasu, a Conway ma się świetnie i od lat znajduje się w czołówce najlepszych producentów piór.

Pióro z pewnością bardzo "godne" rozważenia, zarówno użytkowo jak i kolekcjonersko, choć miłośnicy bardzo dużych piór raczej powinni się przyglądać współczesnej produkcji (np. model Churchill) - stare pióra tego producenta są gabarytowo raczej średnie i zazwyczaj nie przekraczają 15 cm ze skuwką nałożoną na koniec korpusu (za wyjątkiem wcześniejszy flattopowych modeli z lat 30-40).

Modele Duro, rmhr (kauczukowe czarno-czerwone) oraz te o wzorach "Cracked Ice" (czarne z białymi żyłkami) i "Floral" (na ostatnim zdjęciu drugie od lewej) są najdroższe i najwyżej kolekcjonersko cenione.


1 sty 2009

Wahl Eversharp - Coronet

S nowym godom s nowym sciastwiem! Mam nadzieję, że dla wszystkich to będzie dobry rok. A gdyby tak wejść w niego z nowym piórem?

Wahl-Eversharp to wyśmienita firma, która do końca lat 40ych szła "łeb w łeb" z pozostałymi czołowymi producentami amerykańskimi: Parkerem, Watermanem i Sheafferem. Zaliczana jest zresztą wraz z nimi do tzw. "Wielkiej Czwórki".



Coronet to jedna z najbardziej spektakularnych linii, zaprezentowana pod koniec 1936 roku i produkowana do roku 1941. Hasłem przewodnim kampanii reklamowej było zdanie "Gold is Back!", a intencją firmy była sprzedaż tego modelu poprzez sieci jubilerskie. Co ciekawe, pióra wcale nie były najdroższe - Coronet w pozłacanej koszulce kosztował 10$, tyle samo co największy Doric. Tzw. Half-Coronet - model z plastikowym korpusem i pozłacaną skuwką za 8,75$. W chwili obecnej ich ceny przewyższają wyjściowe ponad 50-krotnie!!
Coronet przez wielu uznawany jest za ikonę stylu Art Deco (zaraz po nim plasuje się inny model tej firmy - Doric), jak Empire State Building i rzeczywiście linia ma "coś" w sobie, w każdym razie żaden inny producent nawet się nie zbliżył do tak odważnego jak na tamte czasy designu. Odważnego przede wszystkim z powodu próby zachowania "klasycznego" charakteru - nieco wysmuklona linia pióra nie mogła jednak konkurować z ogromną popularnością większych obłości Sheaffera Balance'a czy Parkera Vacumatica.
W roku 1938 Wahl Eversharp wprowadza do rodziny tańszy model Pacemaker (pierwszy z prawej), nazywany też małym bratem Coroneta, co jednak nie poprawiło wielkości sprzedaży i także ten model dołączył do tych rzadziej/rzadko spotykanych.

Sheaffer Balance

Chociaż nie przepadam za cygarowatymi piórami, przyznać muszę, że wraz z upływem czasu i ilości przechodzącym przez ręce egzemplarzy, z coraz większym zainteresowaniem i sympatią spoglądam w stronę linii Balance Sheaffera.
Nie dotyczy to rzecz jasna wszystkich modeli, tylko tych wcześniejszych (sprzed 1942 roku, a po nim tylko Triumph), w których niezwykle miłe dla oka i eleganckie smukłości nie zostały jeszcze zastąpione nudniejszym owalem. Najwyraźniej mam też słabość do przeźroczystych korpusów, chociaż z drugiej strony klasyczne demonstratory nie chwytają mnie bardzo za serce.
Tak czy owak, jako jedno z podręcznych, zawsze napełnionych atramentem piór, trafił na biurko ten oto Sheaffer Balance:





Pióro wyposażone jest w stalówkę Feather Touch, zaprezentowaną przez Sheaffera po raz pierwszy w 1931 roku. Jej końcówka została zaprojektowana w taki sposób, żeby piórem można było pisać z dwóch stron. Być może inne egzemplarze zdają egzamin, ale mój zdecydowanie lepiej pisze w klasycznym ustawieniu. Możliwe, że decydujący jest tu fakt, że to italic, co zresztą przesądziło o wyborze. Italic bowiem najbardziej (wizualnie) przypomina klasycznego flexa - to ścięta na płasko końcówka pióra, pozwalające kreślić cienką linię w pionie i szerszą w poziomie.







Model posiada system napełniania typu plunger filler, zwany też systemem odwróconej strzykawki, który - jeśli tylko jest w pełni sprawny - rzeczywiście może przyprawić o zachwyt. Jeden ruch "tłoka" w dół napełnia niemal cały korpus atramentem, co można potem podziwiać przez półprzeźroczysty korpus.
System ten Sheaffer wprowadził w linii WASP Clipper w 1934 roku i stosował w niemal wszystkich modelach (alternatywnie z klasycznym lever fillerem) aż do pojawienia się systemu Touchdown w 1949 roku.





Klips. Jeden z najbardziej (w mojej opinii) eleganckich klipsów w historii - Radius Clip - szerszy u góry, przechodzący tu w łezkę, zwężający się ku dołowi, zakończony połową kuli. Pióra z tym klipsem produkowane były od 1937 roku do II Wojny Światowej.

Pióro nie jest z serii Lifetime, więc nie ma białej kropki. Klasyczna czerń z pozłacanymi dodatkami tylko w postaci niezbyt szerokiej obrączki i klipsa, jest w tym piórze bardzo elegancka i ponadczasowa. Miło nim pisać, miło na nie spoglądać.

Na koniec nieco "techniki". Tak to pióro wyglądało kiedy do niego usiadłam:



A tak po dłuższej chwili: