1 sty 2009

Wahl Eversharp - Coronet

S nowym godom s nowym sciastwiem! Mam nadzieję, że dla wszystkich to będzie dobry rok. A gdyby tak wejść w niego z nowym piórem?

Wahl-Eversharp to wyśmienita firma, która do końca lat 40ych szła "łeb w łeb" z pozostałymi czołowymi producentami amerykańskimi: Parkerem, Watermanem i Sheafferem. Zaliczana jest zresztą wraz z nimi do tzw. "Wielkiej Czwórki".



Coronet to jedna z najbardziej spektakularnych linii, zaprezentowana pod koniec 1936 roku i produkowana do roku 1941. Hasłem przewodnim kampanii reklamowej było zdanie "Gold is Back!", a intencją firmy była sprzedaż tego modelu poprzez sieci jubilerskie. Co ciekawe, pióra wcale nie były najdroższe - Coronet w pozłacanej koszulce kosztował 10$, tyle samo co największy Doric. Tzw. Half-Coronet - model z plastikowym korpusem i pozłacaną skuwką za 8,75$. W chwili obecnej ich ceny przewyższają wyjściowe ponad 50-krotnie!!
Coronet przez wielu uznawany jest za ikonę stylu Art Deco (zaraz po nim plasuje się inny model tej firmy - Doric), jak Empire State Building i rzeczywiście linia ma "coś" w sobie, w każdym razie żaden inny producent nawet się nie zbliżył do tak odważnego jak na tamte czasy designu. Odważnego przede wszystkim z powodu próby zachowania "klasycznego" charakteru - nieco wysmuklona linia pióra nie mogła jednak konkurować z ogromną popularnością większych obłości Sheaffera Balance'a czy Parkera Vacumatica.
W roku 1938 Wahl Eversharp wprowadza do rodziny tańszy model Pacemaker (pierwszy z prawej), nazywany też małym bratem Coroneta, co jednak nie poprawiło wielkości sprzedaży i także ten model dołączył do tych rzadziej/rzadko spotykanych.

Sheaffer Balance

Chociaż nie przepadam za cygarowatymi piórami, przyznać muszę, że wraz z upływem czasu i ilości przechodzącym przez ręce egzemplarzy, z coraz większym zainteresowaniem i sympatią spoglądam w stronę linii Balance Sheaffera.
Nie dotyczy to rzecz jasna wszystkich modeli, tylko tych wcześniejszych (sprzed 1942 roku, a po nim tylko Triumph), w których niezwykle miłe dla oka i eleganckie smukłości nie zostały jeszcze zastąpione nudniejszym owalem. Najwyraźniej mam też słabość do przeźroczystych korpusów, chociaż z drugiej strony klasyczne demonstratory nie chwytają mnie bardzo za serce.
Tak czy owak, jako jedno z podręcznych, zawsze napełnionych atramentem piór, trafił na biurko ten oto Sheaffer Balance:





Pióro wyposażone jest w stalówkę Feather Touch, zaprezentowaną przez Sheaffera po raz pierwszy w 1931 roku. Jej końcówka została zaprojektowana w taki sposób, żeby piórem można było pisać z dwóch stron. Być może inne egzemplarze zdają egzamin, ale mój zdecydowanie lepiej pisze w klasycznym ustawieniu. Możliwe, że decydujący jest tu fakt, że to italic, co zresztą przesądziło o wyborze. Italic bowiem najbardziej (wizualnie) przypomina klasycznego flexa - to ścięta na płasko końcówka pióra, pozwalające kreślić cienką linię w pionie i szerszą w poziomie.







Model posiada system napełniania typu plunger filler, zwany też systemem odwróconej strzykawki, który - jeśli tylko jest w pełni sprawny - rzeczywiście może przyprawić o zachwyt. Jeden ruch "tłoka" w dół napełnia niemal cały korpus atramentem, co można potem podziwiać przez półprzeźroczysty korpus.
System ten Sheaffer wprowadził w linii WASP Clipper w 1934 roku i stosował w niemal wszystkich modelach (alternatywnie z klasycznym lever fillerem) aż do pojawienia się systemu Touchdown w 1949 roku.





Klips. Jeden z najbardziej (w mojej opinii) eleganckich klipsów w historii - Radius Clip - szerszy u góry, przechodzący tu w łezkę, zwężający się ku dołowi, zakończony połową kuli. Pióra z tym klipsem produkowane były od 1937 roku do II Wojny Światowej.

Pióro nie jest z serii Lifetime, więc nie ma białej kropki. Klasyczna czerń z pozłacanymi dodatkami tylko w postaci niezbyt szerokiej obrączki i klipsa, jest w tym piórze bardzo elegancka i ponadczasowa. Miło nim pisać, miło na nie spoglądać.

Na koniec nieco "techniki". Tak to pióro wyglądało kiedy do niego usiadłam:



A tak po dłuższej chwili:




William Andrew Houston - Snapfil

Coraz bardziej podoba mi się Houston i jego pióra. Po Jiffy, w którym zastosowano prosty system strzykawkowy (syringe filler) teraz trafił mi się Snapfil tego samego producenta.
Pióro z tradycyjnym dla tej firmy "taperem" mniej więcej od połowy korpusu, aż do jego końca i ciekawym rozwiązaniem napełniania.
Snapfiller to system dźwigienkowy, który w porównaniu do tradycyjnego lewarka (opatentowanego przez Sheaffera) - po pierwsze podnosi się z przeciwnej strony (od prawej do lewej, a nie jak klasycznie od lewej do prawej), po wtóre ma pod dźwignią główną schowaną mniejszą, która ustawiona pod kątem prostym do wewnętrznej blaszki, dociska ją, powodując tym samym jej sprężanie i rozprężanie i pobór atramentu.
Nazwa systemu wzięła się z charakterystycznego dźwięku "snap", kiedy mała dźwignia chowa się w dużej i obie wracają do pierwotnego ustawienia. Fajne!


snapfiller - Snapfil by Houston, c.1920


Pióro Snapfil, jak Jiffy, jest bardzo dobrej jakości. Wykonane z utwardzanego kauczuku (bhr) z gładką, pozłacaną koszulką, co jest rzadko spotykaną wersją. Houston produkował także pióra ze złotymi koszulkami, ale najczęściej spotkać można czarne pióra - gładkie lub cyzelowane, także z obrączkami na korpusach lub skuwkach. Pełne pozłacane lub złote koszulki są w przypadku tego producenta "uncommon" lub "unusual" :-)




Snapfil w całości (capped)


Snapfil bez skuwki (uncapped)


Snapfil ze skuwką na końcu korpusu (posted)


złota stalówka Snapfil 2 - rozmiar F flex


Historia tego ciekawego producenta jest przy wpisie poświęconym Jiffy Pen. Firma stosował cztery systemy napełniania: eyedropper, snapfiller, syringe-filler i tradycyjny lever-filler.

L.C Hardtmuth - Koh-I-Noor

O samej firmie będzie przy okazji, bo jej historia jest niezwykle ciekawa - dzisiaj tylko zdjęcia, bo jestem... urzeczona. W tym piórze celebrować mogę wszystko - począwszy od połączenia półprzeźroczystego celuloidu (z czarnymi paseczkami) z czarnym celuloidem i kauczukiem (szczyt skuwki), poprzez klips do wyśmienitej, dźwięcznej stalówki. Dopracowanie szczegółów, jakość i estetyka na najwyższym, światowym poziomie.
Siedzę, wzdycham i piszę.

Firma: L.C. Hardtmuth
Model: Koh-I-Noor 520
Rok produkcji: c.1939
Wielkość: duże pióro (przez duże D) - 13,5 cm ze skuwką zakręconą i niemal 17 cm z nałożoną na koniec korpusu; średnica skuwki - 1,3 cm.

Fotostory:











Systemy napełniania - Touchdown

Na tak zwany warsztacie mam teraz Sheaffera z lat 60ych w wersji Touchdown i ponieważ szczęśliwie udało mi się go rozłożyć na części pierwsze, postanowiłam podzielić się tą dobrą nowiną.


Sheaffer c.1964 ze stalówką tzw. "short Triumph" - w częściach

Jak widać w tak niewielkim "upchano" tak wiele:
1. skuwka
2. pierścień (pomiedzy sekcją a korpusem)
3. korpus
4. pokrętło rączki systemu
5. stalówka
6. sekcja (obsadka)
7. zatrzask skuwki
8. spływak
9. uszczelka (pomiędzy spływakiem a łącznikiem)
10. łącznik (wkręcany w sekcję z otworem na część spływaka)
11. rączka systemu (to ona, jej ruch wytwarza podciśnienie, które spręża i rozpręża gumkę)
12. najbardziej technologicznie zaawansowany element :-) - śruba do skręcenia rączki z pokrętłem
13. metalowa osłona gumki (z trzema otworami - dwa po bokach, jeden na końcu)
14. gumka w rozmiarze 14 1/2 przed przycięciem


Sheaffer Triumph Valiant, c.1950

Tak mniej więcej powinno to pióro wyglądać po złożeniu, ale kto wie, może wyjdzie mi ... sokowirówka.

William Andrew Houston - Jiffy Pen Co.

Ależ mnie to pióro ucieszyło! Szczególnie, że producent niemal kompletnie nieznany, a pióro pod względem jakości wykonania i walorów pisarskich określiłabym mianem "najwyższej półki".


Jiffy, syringe-filler (strzykawka), BHR, c. 1920

Jedną z najfajniejszych czynności, które towarzyszą tego typu piórom jest z szukanie informacji i odkrywanie ich historii. Oczywiście pierwszą podstawową jest sprawdzenie funkcjonalności. Prostota niektórych rozwiązań chyba nigdy nie przestanie mnie zachwycać, szczególnie gdy wraz z empirycznym poznawaniem działania mechanizmu okazuje się, że pomimo swoich około 88 lat działa wyśmienicie i z powodzeniem może służyć, i to mnie:) Czuję się zaszczycona.

Jiffy, syringe-filler (strzykawka), BHR, c. 1920 - widok mechanizmu z naciągniętym do środka atramentem

Ciekawa forma, która nieco przypomina pióra nabiurkowe - wydłużony, zwężający się ku końcowi korpus, w tym przypadku odkręcany mniej więcej w połowie swojej długości. Żeby się nie męczyć, producent wymyślił coś w rodzaju pokrętełka na samym końcu - żłobkowany element, który spełnia swoją rolę idealnie, chroniąc przy tym jak mniemam korpus od wycierania.

Wyśmienita, flexowa (miękka), dźwięczna stalówka i co bardzo ważne, oryginalna dla pióra. Pisze kreską od F do M, a jeśli się mocniej przyłożyć to się podda i wykrzesa z siebie B. Nic tylko mruczeć.



W skrócie historia tego producenta (na podstawie Lion&King oraz dostępnych mi książek) przedstawia się następująco:
William Andrew Houston rozpoczął swoją przygodę z piórem około 1908 roku, w msc. Tracy (Minnesota), gdzie założył pierwszą firmę pod nazwą Houston Pen Co. Około 1912 roku przeniósł się do Sioux City (Iowa), gdzie do 1926 roku zarządzał (a potem był tylko jej menadżerem) firmą General Manufacturing Co (zmiana nazwy z Houston Pen Co w 1921r.) Z tego okresu pochodzą pióra Houston-Snapfil i Snapfil. W 1917 roku powstaje firma Jiffy Pen Co, również w Sioux City, którą prowadził samodzielnie i którą odsprzedał norweskiemu emigrantowi w 1923r. Nowy nabywca pod marką Jiffy produkował pióra do 1936 roku.

Znalazłam też informację, że Houston "rości" sobie prawa do najmniejszego (55 mm) i największego
(18,5 cm) pióra, ale jak dotąd nikt ani jednego ani drugiego nie pokazał. Mniejsze zresztą jest pióro Dolly Pen Watermana, które ma raptem 4 cm długości.

Jiffy nie były zresztą takie małe, jakby wskazywało na to kółeczko na szczycie. Pióra tego typu zasadniczo uważa się za kobiece i w większości przypadków rzeczywiście nie przekraczają 10-11 cm, choć zdarzają się wyjątki - np. jeden z modeli Sheaffer Balance (pełnowymiarowe, a może nawet większe pióro w wersji "Ring Top").


Jiffy i Waterman 452 - porównanie wielkości

Ktoś musiał o Jiffy'ego dbać. Jest w wyśmienitym jak na swój wiek stanie, co także świadczy o jego jakości. Gwinty w świetnej kondycji, łączenie na korpusie bez najmniejszej nierówności. Jako ozdobę zastosowano tu bardzo szeroką obrączkę (1,6 cm) wykonaną z 14K złota, co stawia Houstona na pozycji jednego z tych wspaniałych producentów, którym pomimo najwyższej klasy piór nie udało się zrobić zawrotnej kariery i wypłynąć na szerokie, światowe wody. Tym cenniejszy jest to dla mnie egzemplarz.

I jeszcze jedno, czy Jiffy nie przypomina Wam trochę Eversharpa Skyline'a?

Literatura

Powiązanie kolekcjonerstwa (jakiegokolwiek) z literaturą tematyczną jest dla mnie oczywiste. Rzecz jasna u podstaw leży ciekawość - nie tylko ta związana z potrzebą identyfikacji poszczególnych modeli, ale także ta, nazwijmy ją - historyczna, która szuka odpowiedzi na pytania: kto?, gdzie?, dlaczego?.
Jakoś tak niepostrzeżenie książki stały się równie ważne jak pióra, a w niektórych przypadkach nawet ważniejsze. Bardzo ładnie ujął to jeden z amerykańskich kolekcjonerów, który na zapytanie o bibliografię odpowiedział:
- "też mnie zastanawia dlaczego najcenniejsze moje pióra leżą na biurku, a niektóre książki trzymam w sejfie".

Mój szczęśliwy dzień tym razem wiąże się z nadejściem wraz z pocztą jednej z perełek - "Pelikan - Schreibgerate", wydanej w 2004 roku na 75-lecie firmy. Monografia "totalna", autorstwa panów Jurgena Dittmera i Martina Lehmanna, która niemal natychmiast rozeszła się w całym nakładzie i jest praktycznie nie do zdobycia. Wraz z jubileuszowym, oryginalnym katalogiem Pelikana, wydanym w 1938 roku, stanowią jedne z najcenniejszych pozycji w mojej podręcznej biblioteczce.




Szczegółowa historia firmy oraz wszystkie modele w ujęciu tabelarycznym wraz z opisem, okresami produkcji itd. - w sumie 188 stron w formacie większym od A-4 - poezja!




Monografie to jednak rzadkość. Od początku historii pióra wiecznego powstało grubo ponad 200 publikacji książkowych na ten temat, z których znakomita większość dotyka problemu przekrojowo, mniej lub bardziej ogólnie. Dlatego wyśmienitym uzupełnieniem książek są katalogi domów aukcyjnych (Christie's, Bonhams, Philips, Bloomsbury) oraz "Domu Piór" Battersea (na górnym zdjęciu), gdzie oprócz świetnych zdjęć czasami można znaleźć ciekawe opisy, wykraczające poza nazwę modelu, rok produkcji i cenę.



Najciekawsze historie i najgłębsze rozważania, poza monografiami, znaleźć można w czasopismach tematycznych typu PenWorld, Stylus, Pennant czy Wes Journal, żeby wymienić tylko anglojęzyczne. Prekursorem ich wszystkich był Pen Fancier's Magazine, wydawany od 1977 do 1998 roku przez Judie i Cliffa Lawrence'ów.


L.E. Waterman, cz.I


Historia firmy Waterman jest jedną z najepiej poznanych dzięki zachowanym i przez lata eksplorowanym dokumentom w postaci reklam, katalogów, wzmianek i artykułów prasowych oraz firmowej korespondencji i publikacjom "Pen Prophet", a przede wszystkim dzięki determinacji ludzi, którzy chcieli ją poznać.

Ta najstarsza z "Wielkiej Czwórki" firma została założona prze Lewisa Edsona Watermana w 1883 roku, który szczęśliwie dla następnych pokoleń przyszedł na świat 20.10.1836 roku.
Powtarzana niemal przez wszystkie źródła legenda głosi, że ispiracją do stworzenia pierwszego, prawdziwie funkcjonalnego pióra wiecznego był nieprzyjemny wypadek, którego Waterman doświadczył w trakcie wykonywania pracy aganta ubezpieczeniowego (po raz pierwszy ta historia została opisana w Harper's Magazine w 1905 roku). Otóż przy okazji podpisywania ważnego i intratnego kontraktu na polisę, zakupione wcześniej przez Watermana pióro odmówiło współpracy i wylało z siebie całą zawartość na rozłożone dokumenty. Pomimo tego, że Waterman natychmiast pobiegł przygotować nowe, klient uznał to zdarzenia za omen i podpisał umowę z innym przedstawicielem. Traumatyczne doświadczenie wyzwoliło w Watermanie iskrę geniuszu i po kilku latach pracy zaowocowało patentem (12.02.1884), który stał się swoistym kamieniem węgielnym dla całej późniejszej gałęzi produkcji pt. pióro wieczne.

rys. zaczerpnięte z emeraldharbor.com

Określenie "legenda" nie pojawia się przypadkowo, gdyż tak jest w istocie w świetle ostatnio odkrytych przez pana Davida Nishimurę dokumentów, które jednoznacznie wskazują, że historia ta została spreparowana w celach marketingowych. Jakiekolwiek by jednak wydarzenia nie stały w tle, nie zmienią faktu, że to właśnie Waterman swoim trzykanałowym spływakiem i otworem powietrznym (breather hole) w stalówce, okiełznał przepływ atramentu i spowodował, że idea funkcjonalnego, przenośnego pióra z własnym rezerwuarem "piszącego fluidu" przestała być mrzonką.

W pierwszych dwóch latach Lewis składał (z zamówionych wg swojego projektu komponentów dostarczanych przez lokalnych, nowojorskich producentów) pióra całkiem sam. W 1901 roku - roku swojej śmierci, był już właścicielem dwóch prężnych fabryk, w tym jednej w Kanadzie (od 1899 r., Montreal).
Dynamika sprzedaży w tym pierwszym dziesięcioleciu jest naprawdę imponująca:

rok 1884 -> 200 egz.; rok 1885 -> 500 egz.; rok 1886 -> 2000 egz.; rok 1887 -> 5000 egz.; rok 1888 -> 9000 egz.; rok 1889 -> 12000 egz.; rok 1890 -> 18000 egz.; rok 1891 -> 22000 egz.; rok 1892 -> 28000 egz.; rok 1893 -> 38000 egz.; rok 1894 -> 42000 egz.; rok 1895 -> 63000 egz.; rok 1896 -> 87000 egz.; rok 1897 -> 98000 egz.; rok 1898 -> 139000 egz.; rok 1899 -> 185000 egz.; rok 1900 -> 227000 egz.; rok 1901 -> 326000 egz.; rok 1902 -> 400000 egz.; rok 1903 -> pow. 500000 egz.
(dane na podstawie "The Story of the Fountain Pen", George Edgar, artykuł z 1905 roku, przedruk: Pen Fancier's Magazine Sep/Oct 1992)

i poparta zakrojoną na szeroką skalę kampanią reklamową. Na reklamę zresztą Waterman nigdy nie żałował środków. Dzięki temu bardzo szybko marka stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych, a intensywna późniejsza ekspansja europejskiego rynku (fabryki we Francji, Wielkiej Brytanii) tylko tę renomę wzmocniła, czyniąc Watermana wiodącym producentem piór aż do lat trzydziestych.

Pierwsze pióra były proste w formie, wykonywane z utwardzanego kauczuku (tzw. HR - hard rubber) w kolorze czarnym, czerwonym i ich kombinacji (tzw. mottled), który później był dodatkowo przyozdabiany złotymi, pozłacanymi, srebrnymi lub wykonanymi z macicy perłowej koszulkami.

zdjęcie: Gary Lehrer - kompilacja (www.gopens.com)

Od lewej:

1 - Waterman 402, 1900, eyedropper,srebro, gładki (plain), angielskie punce;
2 - Waterman 0502, 1908, eyedropper, pozłacany we wzorze Golpheresque;
3 - Waterman,1910, World's Smallest Pen (najmniejsze na świecie pióro kauczukowe - bhr); wyprodukowane w niewielkim nakładzie dla najlepszych dealerów, często określane mianem "Doll's Pen." Unikat;
4 - Waterman 504, 1900, eyedropper, 18K złoto (rzadkość); naprzemienne panele "line & dot" (proste linie z wgłębieniami w postaci "kulek" i "barley" (gęste, zygzakowate linie);
5 - Waterman 13, 1901, eyedropper BCHR (black chased hard rubber - cyzelowany utwardzany kauczuk);
6 - Waterman 0314, 1905, eyedropper, BCHR - tzw. "half overlay" gdzie skuwka nie jest ozdabiana koszulką jak korpus - bardzo rzadki wzór na koszulce "chased filigree"
7 - Waterman (5)12, 191, Safety w 18K złotej, gęsto cyzelowanej szerokimi liniami koszulce "Heavy Fluted Overlay". Rzadkość.
8 - Waterman 42, 1910, Safety "Red Ripple" - czerwono czarny wzór imitujące poprzeczne słoje drewna, z produkowanym we Francji, srebrzonym nasuwanym klipsem.
9 - Waterman 42 1, 1910, Safety "Red Ripple" - czerwono czarny wzór imitujące poprzeczne słoje drewna, z produkowanym we Francji, niklowanym nasuwanym klipsem.
10 - Waterman 22, 1901, eyedropper, Taper Cap - wydłużona skuwka, BCHR - cyzelowany, czarny kauczuk.
11 - Waterman 12, 1903, eyedropper, RBHR.
12 - Waterman 12 SF, 1910, Sleeve Filler, BCHR. niklowane wykończenia. Rzadkość.



zdjęcie: Gary Lehrer - kompilacja (www.gopens.com)

od lewej:

1 - Waterman (4)14, 1903, ED (eyedropper) srebrna koszulka na BHR - wzór "Deco Filigree".Srebro próby 999, bardzo rzadkie;
2 - Waterman 412, 1903, ED, sterlingowe srebre koszulki na BHR. Wzór "Filigree" (motyw trzech liści, wydłużonych/rozciągniętych).
3 - Waterman 0314, 1905, eyedropper, BCHR - tzw. "half overlay" gdzie skuwka nie jest ozdabiana koszulką jak korpus - bardzo rzadki wzór na koszulce "Chased Filigree"
4 - Waterman 112, 1908, Pump Filler, RMHR (red mottled hard rubber - kolor czerwony zmieszany z czarnym bez regularności typowej dla ripple lub woodgrain). Unikat, pierwszy "self-filler" Watermana produkowany tylko przez trzy lata, słaba sprzedaż - bardzo brudził palce przy nabraniu zbyt dużej ilości atramentu.
5 - Waterman 20, 1915, ED, pozłacane wykończenia. Olbrzym, bardzo rzadkie pióro.
6 - Waterman 0314, 1905, pozłacana koszulka "Chased Filigree" na korpusie BHR.
7 - Waterman 412S, 1910, Safety w srebrnej (sterlingowej, pr.925) koszulce na korpusie BHR. Wzór "Filigree".
8 - Waterman 0512, 1915, Eyedropper, pozłacana koszulka we wzorze "Filigree".
9 - Waterman 402, 1900, prosta skuwka, srebrna koszulka we wzorze "Hand Engraved Vine", europejskie punce, bardzo rzadki model.
10 - Waterman 204, 1902, ED, sterlingowa koszulka we wzorze "Chased", rzadkość, wczesny rozmiar tzw. "Vest-Pocket".
11 - Waterman 0552, 1915, pozłacana koszulka tzw. "jewerly made" - robiona na zamówienie u jubilera, najprawdopodobniej włoskiego pochodzenia.
12 - Waterman 42, 1917, Continental Safety, pozłacana 18 K koszulka w technice rolowania złotem. Naprzemienne panele (A) "Chased diamonds" cyzelowanych rombów, & (B) "Flowers & Vines" kwiatów i winorośli na tle gęstych zygzakowatych linii. Wzorzysty klips w technice Repousse.
13 - Waterman 42, 1917, Continental Safety, pozłacana 18 K koszulka w technice rolowania złotem.. Naprzemienne panele (A) linie faliste, (B) gładkie (C) linie proste. Wzorzysty klips w technice Repousse.

Waterman 14 Night&Day, eyderopper (zakraplacz) rmhr, c.1912 (Unikat)

Wszystkie wczesne Watermany są bardzo cenne z kolekcjonerskiego punktu widzenia, z użytkowego również - wyśmienite, flexowe stalówki, które dostarczane były przez Mabie Todd i później Aikin Lambert.

Lewis Edson Waterman umiera 1 maja 1901 roku - New York Times, a firmę przejmuje jego bratanek Frank D. Waterman.

Pióra kultowe - Parker 51 c.d.

Przyglądając się bliżej modelom piór, które dziś określane są mianem "kultowych" (podziwianych, namiętnie kolekcjonowanych, poszukiwanych) dochodzę do jednego wniosku: albo były przez ówczesnych niedocenione/niezauważone (mniejsza z powodami), co w następstwie przełożyło się na relatywnie niską/bardzo niską sprzedaż (Waterman Patrician, Eversharp Doric, Eversharp Coronet, Conklin Nozac) i ich dzisiejszą rzadkość, albo sprzedały się w takiej ilości, że same liczby wystarczają jako przepustka do legendy. W tej drugiej kategorii jest Parker 51 i .... Parker 51 i jeszcze .... Parker 51.
Żeby specjalnie nie przedłużać od razu się narażę i powiem, że nie należę do grona miłośników tego modelu i przy całym szacunku dla (jednak) jego nowatorstwa, rani on moje poczucie estetyki, którą to uwagą być może zadam kłam twierdzeniu, że pióro ma tylko pisać. Otóż wg mnie nie tylko.
W opozycji stoją miłośnicy obłości, dla których być może moje ulubione, kanciate Art Deco jest "fe" i może pretendować do orderu brzydoty - i tak jest dobrze i nie ma się nad czym rozwodzić - gdzie idzie o gust, najczęściej uczucia letnie siedzą przed TV i oglądają Agrobiznes.


Parker 51 Presidential, 1956, złota (9Ct) koszulka i skuwka, sygnowana na korpusie i na klipsie, Aeromatic

To nawet ładne, prawda? Beznamiętny, jednokolorowy plastik zastąpiony złotem, cyzelowanym falistymi liniami (wave pattern). Rzadkość, do tego potwornie droga, no i te zaokrąglenia, jak w torpedzie.


j.w. - z widocznym systemem Aero (jego zewnętrzną częścią)



j.w. - stalówka OBB (rzadkość w tym rozmiarze)

Parker 51 został zaprezentowany w 51 roku istnienia firmy (stąd nazwa). To, co przede wszystkim wyróżniało to pióro na tle wcześniej produkowanych modeli, to z pewnością stalówka (jej kształt i wielkość) oraz sekcja (obsadka), skonstruowana w ten sposób, żeby tę małość stalówki ukryć. Do 1948 roku Parker 51 był zaopatrzony w system Vacumatic (Vac), który wcześniej był już przez wiele lat wykorzystywany przez firmę w modelu Parker Vacumatic. W tym kontekście pierwsze egzemplarze nie wniosły niczego nowego.


anatomia P51 Vacumatic - "Pen Repair"; Jim Marshall, Laurence Oldfield; Reeds Ltd 2008, str.68

Z mojego punktu widzenia na sekcji/obsadce kończą się istotne nowości, bo zarówno idea nasuwanej skuwki nie jest w historii pióra nowością - wczesne eyedroppery takowe posiadają, jak i idea całej metalowej skuwki - w latach 20'ych mamy metalowe pióra (tzw. all metal pens, w których brylował Wahl Eversharp), a później od 1936 roku takąż skuwkę w modelu Crest Sheaffer'a - również nie jest niczym oszałamiającym. Kształt wg mnie jest bardzo zbliżony do linii proponowanych w tym czasie przez Sheaffer'a, tylko z mniejszymi smukłościami.
Nowy materiał - plastik o wdzięcznej nazwie lucyt (Lucite), który na cztery dziesięciolecia (albo i dłużej) wyrugował z rynku wielokolorowość (jedynie angielskie firmy nie poddały się tej fali od razu i dzięki, głównie firmie Conway Stewart nie mamy w latach pięćdziesiątych ogólnoświatowej kolorystycznej monotonii), pewnie i jest wart odnotowania, tylko dla mnie akurat, nie w tym najbardziej pozytywnym sensie.

W 1948 roku pojawia się ta rewolucyjna zmiana - system aerometryczny (Aero). Wolę jednak podnosić dźwigienkę z boku korpusu niż całkowicie go rozkręcać, żeby napełnić pióro atramentem.


anatomia P51 Aero - "Pen Repair"; Jim Marshall, Laurence Oldfield; Reeds Ltd 2008, str.70

Podsumowując: kultowe - z pewnością, nowatorskie - w niektórych aspektach. Mnie nie zachwyca. Być może byłoby inaczej, gdyby nie było wyboru. Na szczęście dla mnie jest.