31 lip 2009

Wahl-Eversharp: Coronet vs Half-Coronet


O Coronetach pisaliśmy z Rką już nieco wcześniej, jednak kiedy wydawało się, że nic więcej nie można już napisać na temat tych piór, nagle, ni stąd ni z owąd, przy okazji uzupełnienia mojej kolekcji o kolejny egzemplarz Coroneta trafiłem na kilka dodatkowych, moim zdaniem bardzo interesujacych informacji ;-)

Otóż jak się okazuje, pióra nazywane często "Half-Coronet" to tak naprawdę (według nomenklatury Wahl-Eversharpa) pełnoprawna część linii Coronet która sprzedawana była w salonach jubilerskich i do sprzedaży w tychże salonach była przeznaczona. Co więcej, okazuje się także, że nie wszystkie pióra w całości wykonane ze złoconego metalu i ozdobione insertami z pyroxyliny (Pyralin) w kolorze Dubbonet Red (perłowo-czerwony) lub Black (czarny) figurowały w katalogach firmy jako Coronety.

Strona z katalogu Wahl-Eversharpa z c. 1936 r.

Jak się bowiem można dowiedzieć z katalogu Wahl-Eversharpa z ok. 1936 roku, wszystkie pióra z podwójnym ażurowym wzorem typu "lattice" złożonym z trójkątów (mniejszych, równobocznych na czubku skuwki i dłuższych, równoramiennych zaraz pod nimi) były nazywane "The New Gold Filled Pen" i sprzedawane w sklepach papierniczych, podczas gdy pióra z dużo skromniejszym wzorem (złożonym tylko z trójkątów równobocznych) należały stricte do linii "Coronet" i dostęne były wyłącznie salonach jubilerskich.

Wahl-Eversharp Gold Filled Pen (po lewej) i Coronet (po prawej), c. 1936 r.


Reklama piór i ołówków Wahl-Eversharpa w The Saturday Evening Post, lata 30
Kliknij aby powiększyć


Wahl Eversharp Coronet (The Gold Filled Pen, Dubbonet Red Pyralin), c. 1936 r.



To właśnie powrót "The Gold Filled Pen" ogłaszała kampania reklamowa Wahl-Eversharpa: powrót, trzeba przyznać, po długiej, bo prawie dziesięcioletniej nieobecności - ostatni "Tempoint" w złotej oprawie opuścił bowiem fabrykę przy Roscoe St. w ok. 1929 roku.

Ponieważ jednak zarówno "Coronet" i "Gold Filled Pen" są tak naprawdę częścią jednej linii i różnice pomiędzy jednymi i drugimi piórami są bardzo nieznaczne ("The Gold Filled Pen" jest dużo bardziej designerskie niż złoty "Coronet"), wśród kolekcjonerów przyjęło się, że wszystkie pióra i ołówki Wahl-Eversharpa o tej stylistyce klasyfikowane są jako część serii Coronet i wszystkie te instrumenty piśmiennicze są równie cenione.



Wahl-Eversharp Coronet (The Gold Filled Pen, Dubbonet Red Pyralin) , c. 1936 r.





Wahl-Eversharp Coronet, Rhodium Trim - pióro i ołówek, c. 1936 r.


Wahl-Eversharp Coronet (The Gold Filled Pen, Dubbonet Red Pyralin), c. 1936 r. - zbliżenie skuwki i motywu "lattice band"




Wahl-Eversharp Coronet, (The Gold Filled pen, Dubbonet Red Pyralin) - zbliżenie na zakończenie korpusu (end jewel) i imprint: Eversharp - Gold Filled - Made in USA



Pióro i ołówek Wahl-Eversharp Coronet (Rhodium Trim): zbliżenie na skuwkę.



Wahl-Eversharp Coronet Rhodium Trim - pióro i ołówki



Reklama ołówków Coronet i Doric, c. 1936 r.
Kliknij aby powiększyć

29 lip 2009

Moore 94 A versus 72 A


Przełom lat 30ych i 40ych to przede wszystkim
konsekwentna droga producentów w stronę "cygarowatości" piór. Sukcesy Parkera (Vacumatic) i Sheaffera spowodowały, że firmy chcące utrzymać się na rynku, musiały zredefiniować swoje linie lub wprowadzić całkiem nowe.
Moore, który w zasadzie już od lat 20
ych nie zaprezentował niczego rewolucyjnego czy choćby nowatorskiego, a przeciwnie, zaczął być postrzegany jako "podglądacz" innych, wykorzystując w nieznacznie zmienionej formie ich pomysły, wkroczył w nowe dziesięciolecie z piórami prezentowanymi na poniższych zdjęciach.

Modele 94 A (górne zdjęcie) i 72 A (dolne zdjęcie) sprzedawane były w latach 1941-1946 w kolorze czarnym oraz kilku wersjach "pasiaczków" (tzw. striated) - szarym, brązowym, zielonym i kombinacji tych kolorów. Wszystkie wyposażone były w dźwigienkowy system napełniania (lever filler).

No poniższym zdjęciu zbliżenie na imprinty (pieczęci) na korpusach i kolory.

Skuwki nakręcane z wg mnie bardzo ładnym, sprężynującym klipsem, po raz pierwszy dla tej firmy - wysoko osadzonym, dla którego inspiracją zapewne był klips Vacumatica Parkera.

Modele oferowane były w trzech wielkościach x2, x4, x6 - odpowiednio: junior, regular i oversize (mniejsze, standardowe, duże). Różnica między 2 i 4 jak widać jest dość znaczna (12,6 cm i 11,2 cm), ale obydwa pióra są bardzo wygodne w pisaniu (w przypadku 2i szczególnie po nałożeniu skuwki na koniec korpusu).

Wydaje się, że początkowe liczby w numeracji odnoszą się do różnych wykończeń. W obu przypadkach są pozłacane, ale w modelu 7x zarówno obrączka skuwki, jak i dźwigienka są gładkie, podczas gdy w modelu 9x jeden i drugi element jest żłobkowany. I na tym kończą się istotne różnice pomiędzy piórami. Szczyt skuwki i tu i tu jest identyczny, stożkowaty.

Złota stalówka z sygnaturą MOORE LIFE MANIFLEX, w rozmiarze F, jest twarda i odpowiada właściwościami stalówce typu "Manifold". Ma jednak odrobinę sprężystości, która choć daleka od flexa, sprawia jednak, że pisanie nią to wielka przyjemność. Oczywiście jest dźwięczna:)

Moore nigdy nie łożył dużych nakładów na reklamę, stąd też wyniki sprzedaży tej firmy były bardzo dalekie od notowań "Wielkiej Czwórki". Z drugiej strony niższa popularności danego modelu w okresie, w którym był sprzedawany, przekłada się na jego rzadsze występowanie dzisiaj i choć pióra Moor'a nie należą do tzw. "wysokiej półki" i nie osiągają bardzo wysokich cen, z pewnością trudniej na nie trafić niż na pióra Sheaffera, Watermana czy Parkera.

23 lip 2009

Wielcy i pióra c.d.


Natrafiłam ostatnio na kilka następnych informacji w tym temacie. W niektórych przypadkach niestety nie były dokładne, ograniczając się tylko do marki pióra. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę cały okres życia człowieka, tak na prawdę trudno ustalić, któ
ra faktycznie marka czy model były przez daną osobę używane, bo tak jak w przypadku nas, współczesnych, tak i wtedy, gusta mogły ulegać zmianom.

Przedstawione na zdjęciach pióra są więc w przypadku np. Marii Dąbrowskiej czy Kornela Makuszyńskiego tylko przykładami, domniemaniem z dużym marginesem błędu. Zabawa jest jednak fajna i warta nie tylko świeczki:)




22 lip 2009

"Writing History - 150 Years of the A.T. Cross Company" by Barbara Lambert




Za tą pozycją do biblioteczki rozglądałam się bardzo długo, pewni
e dlatego, że mam sokoli wzrok dopiero po nałożeniu nań odpowiednich szkieł ;-) Udało się w końcu i jak zwykle nie posiadam się z radości. Piękne, bogate wydanie - zarówno w treść, jak i w ilustracje - którego przygotowanie zostało zlecone przez A.T. Crossa z okazji 150-lecia istnienia firmy.

Autorka książki w ciekawy sposób przybliża nie tylko ewolucję firmy od jej początku, ale także tło historyczne poszczególnych, ważnych okresów. Jednym słowem wyśmienita lektura. Książka została podzielona na dziewięć rozdziałów:
Rozdział pierwszy - "Roots, Schoots, and the First Products od the A.T. Cross Company, 1800-1865";
Rozdział drugi - "A Family Concern, 1865-1880";
Rozdział trzeci - "Individual Accomplishment, 1881-1900";
Rozdział czwarty - "From Cross to Boss: The Second Stewardship, 1900-1932";
Rozdział piąty - "Depression, Recovery, War and Peace, 1932-1953";
Rozdział szósty - "The Decisive Decade, 1953-1964";
Rozdział siódmy - "Boxes of Promise, 1964-1975";
Rozdział ósmy - "Leaving Nothing to Chance, 1976-1991";
Rozdział dziewiąty - "The Stron Prevail, 1991-1995".


Tytuł: "Writing History - 150 Years of the A.T. Cross Company"
Autor: Barbara Lambert
Wydawca: A.T. Cross Company, USA
Rok wydania: 1996
Stron: 237
Format: A4, oprawa twarda



20 lip 2009

Aurora 98 c.1970

Aurora jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych (oprócz Montegrappy, Omasa i współczesnego Visconti'ego) włoskich marek i najstarszą włoską firmą, założoną w Turynie przez Isaia Levi'ego w 1919 roku.

Model 98, wprowadzony do produkcji w 1963 roku, jest kolejną wariacją na temat modelu Aurora 88 (1946), szczególnie jego ostatniej wersji (88K), który jak Meisterstuck Montblanca pozostał flagowym modelem firmy do dziś.

98-ka stylistyką wpasowuje się w trendy typowe dla lat 60/70 - wysmuklona linia, klasyczne zestawienie czerni i złota oraz dużo lżejsze od wcześniej stosowanych (celuloid, ebonit), "nowoczesne" materiały - plastik. Pomimo metalowego, pozłacanego korpusu, pióro nie jest ciężkie. Przewidziane jako cartridge/converter filler (nabój/konwerter) było w tamtych czasach uosobieniem stylu, klasy i nowoczesności.

Wzornictwo tego okresu nie należy do moich ulubionych, ale ten model w niewyjaśnionych (do końca) okolicznościach stał się jednym z podstawowych tzw. "daily writers" (piór codziennego użytku).
Przede wszystkim stalówka: co prawda częściowo schowana (semi-hooded nib), ale flexująca (tu w rozmiarze M-B) i dźwięczna, co w moim przypadku można już chyba uznać, jako swego rodzaju fetysz ;-).

Elegancki klips, identyczny jak w modelu Aurora 88K, z czarnym wypełnieniem wykonanym w technice enamelingu. Ścięta główka klipsa, także z czarnym, plastikowym elementem powoduje, że cała skuwka dodaje niewątpliwie pióru uroku i charakteru.

Pióro jest do tego wszystkiego wyśmienicie wyważone i pisanie nim, zarówno w opcji bez, jak i ze skuwką nałożoną na koniec korpusu, sprawia dużo przyjemności. Dość długa, czarna sekcja zapewnia komfort uchwytu tym, którzy lubią ustawiać palce tuż przy stalówce i tym, którzy wolą wyższy uchwyt.

Miłośników włoskich piór z pewnością nie trzeba do tego modelu przekonywać, ale wszystkim niezdecydowanym, którzy szukają pióra jeszcze "z duszą", a przy tym z nowoczesnym systemem nabój/konwerter, które nadaje się zarówno do codziennej, ciężkiej pracy, jak i roli reprezentacyjnej - szczerze Aurorę 98 polecam!

6 lip 2009

Nelthorpe and Williamson, RMHR, c.1905


Nie mam pojęcia dlaczego tak mnie "kręcą" te wczesne, ebonitowe RMHRy (od: Red Mottled Hard Rubber) w czerwono-czarnym kolorze. Może dlatego, że są właśnie wczesne, a może, że ebonitowe (in. utwardzany kauczuk) - przejmujące ciepło dłoni podczas pisania, a może ... poszli do lasu. Fakt jest jednak faktem, że od jakiegoś czasu "poluję" na takie i jeśli się uda złapać na haczyk, cieszy mnie każde następne jak małego dzieciaka cieszy wyjście na plac zabaw.

Tym razem kolekcję zasilił świetnie zachowany egzemplarz, bardzo mało znanej firmy Nelthorpe & Williamson z Janesville w stanie Wisconsin w USA. Jej założycielami w latach 90ych XIX w. byli Edgar E. Nelthorpe i George H. Williamson
, z których pierwszy był także przez krótki czas pracownikiem Parkera.

Pióro proste, w formie walca, eyedropper (zakraplaczowe - po odkręceniu atrament wlewało się - zakraplało - bezpośrednio do korpusu), z długą, nasuwaną skuwką i dwiema, szerokimi, pozłacanymi obrączkami.

Stalówka złota, flexowa, podobnie jak w piórach Paula E. Wirta bez "breather hole" (otworu powietrznego), z prostym imprintem: N&W, JANESVILLE, WIS.

Na szczycie skuwki i zakończeniu korpusu widać, że pióro jest w wersji "Red on Black" (czerwone na czarnym). Spotyka się także rmhr'y w wersji "Black on Red" (czarne na czerwonym) i w tym przypadku wypełnienie jest wyraźnie czerwone z czarnymi obrzeżami.

Poniżej zbliżenie na ręcznie zdobioną obrączkę (ring) oraz kolor... w pełnej krasie.

Ciekawa firma i rzadko spotykana - na próżno szukać o niej informacji w książkach czy internecie. Działalność na terenie Stanów Zjednoczonych zakończyła ok. 1931 roku, jednak pióra pod marką Williamson były produkowane do lat 50ych we Włoszech (patenty kupił Riccardo Amisani z Turynu).

Tekst na podstawie informacji od George'a Kovalenko, któremu bardzo serdecznie dziękuję!